sobota, 11 lipca 2015

Litery, sylaby, wyrazy - prezentacja gry

Drogi czytelniku.
W poprzednim poście rozpisałam się trochę o metodach nauki czytania, teraz chciałabym zaprezentować jedną z kilku gier, których używamy do ćwiczenia tej umiejętności. Tę konkretną grę wybrałam sama (sporo gier dostaję a darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy, a przynajmniej głośno na te zęby nie narzeka) i jestem z niej stosunkowo zadowolona.
Jest to pozycja wydawnictwa Adamingo, "Litery, sylaby, wyrazy" i jest to układanka edukacyjna a nie klasyczna gra. To znaczy, że służy raczej jako pomoc w zajęciach lub zabawka dla jednej osoby. Choć, jak okaże się pod koniec, wcale niekoniecznie.  



Zgodnie z obietnicą zawartą w nazwie układanka oferuje materiał do zabawy literami, sylabami i wyrazami. W zestawie znajdują się bowiem osobno tafle z literami (wielkimi i małymi, chwała twórcom gry!) a osobno tafle z sylabami, z których można budować wyrazy. Wszystkie tafle opatrzone są obrazkami, które pomagają kojarzyć zapis litery z głoską - w przypadku alfabetu - bądź fragmentem obrazka, którego część nazwy stanowi dana sylaba. Jeśli zaś chodzi o materiał wyrazowy/sylabowy to jest on podzielony na wyrazy dwusylabowe i trzysylabowe. Poniżej prezentuję przykładowe zdjęcia.

Alfabet opatrzony obrazkami :


Alfabet do układania wyrazów:


Tak wygląda ułożony z alfabetu wyraz:


Oczywiście, w zabawie jaką jest układanie wyrazu z rozsypanki kryje się pewne ryzyko, że dziecko zafiksuje się na literowaniu i będzie mu trudnej przejść w płynne czytanie. Z tego powodu raczej nie korzystałam z tej formy zabawy, ale spodobało mi się, że na każdym tafelku znajdują się litery wielka i mała, dzięki czemu odpowiadanie na niekończące się pytania "a jak wygląda taka mała litera?" łatwo było uciąć. Do prezentacji, nauki rozpoznawania i kojarzenia - głoska w nagłosie z obrazkiem - materiał może się okazać przydatny. Raczej do zajęć niż indywidualnej zabawy.  

Teraz przejdę już do meritum, czyli zabaw z sylabami. Poniżej wyrazy dwusylabowe. Jak widać - prosta układanka, obrazek z podpisem podzielony na części. Układanie obrazka jest pomocą przy układaniu kolejno sylab. Znajdziemy tu wyrazy z sylab otwartych i zamkniętych, prostsze i trudniejsze, nawet zmiękczenia (dynia, piesek), dość trudne. 


Kolejny materiał to wyrazy trzysylabowe, ta sama zasada. Bawimy się w układanie wyrazów z sylab, układając obrazki. Ponieważ tych wyrazów jest naprawdę sporo więc dobrze jest na początek przygotować rozsypankę z kilku wybranych wyrazów, aby nie zniechęcać malucha układaniem wszystkiego naraz. I tu również znajdziemy wyrazy proste z sylab otwartych (morela), sylab otwartych z jedną zamkniętą (parasol, torebka) i trudniejsze ze zmiękczeniami i zbitkami spółgłoskowymi (wiewiórka, krokodyl).


Jeden z pomysłów na zabawę, która zmusi bardziej do czytania niż układania obrazków jest samodzielne ułożenie obrazka przez dorosłego a następnie zasłonięcie go kartonikiem. Zadaniem dziecka jest odczytać, a odkrywając obrazek przekona się czy dobrze odczytało.


Oczywiście, jak każda gra edukacyjna, ta również nie jest wolna od błędów. Nie jest to błąd ortograficzny gdyż podział wyrazów, przy przenoszeniu podczas pisania, na sylaby w zbitce spółgłoskowej ma określoną jedynie taką zasadę, że rozdzielamy jeśli powtarza się ta sama głoska, np.: kon-no, jednakże zgodnie z metodyką nauki czytania dla dziecka wyraz "tygrys" powinien być raczej przedstawiany jako wyraz zbudowany z dwóch sylab zamkniętych: tyg-rys niż z sylaby otwartej i zamkniętej ze zbitką dwóch spółgłosek: ty-grys, jak to zrobiono poniżej. Tak więc choć nie jest to błąd merytoryczny to nie ułatwia czytania i nie trzyma się metodyki nauki czytania.  Podobnie tru-ska-wki powinny być raczej dzielone na trus-kaw-ki, ka-pu-sta na ka-pus-ta, ka-czu-szka na ka-czusz-ka, cy-try-na na cyt-ry-na itd. Można to moje czepialstwo olać. A ja sama też czepiam się bo jestem przewrażliwiona z powodu nieustannej gotowości do tropienia błędów, która wynika poniekąd z takiego upierdliwego charakteru (w tym momencie wszyscy zaczynają współczuć moim córom i mężowi) a poniekąd z kilku lat puryzmu metodycznego, który obowiązuje nas przy naszej ukochanej córci dyslektyczce. Być może gdyby nie ona wcale nie zauważyłabym tych "błędów".  Pocieszające, że w całej grze takich wpadek jest tylko kilka.


Na koniec obiecana zabawa, w którą można dowolnie grać, bawiąc się i wygłupiając. Jest to układanie nowych, dziwnych, nieistniejących wyrazów z części różnych obrazków. Zabawa żywcem z Lewisa Carrola. Towarzyszą nam przy niej salwy śmiechu i czasem kończymy dopiero gdy nas fest rozbolą brzuchy. Rzadko też ograniczamy się do tworzenia trzysylabowców. Zwykle jest to początek, do którego każde dziecko kolejno dokłada coś nowego usiłując płynnie przeczytać całość. Zabawę wymyśliłam na spółkę z moimi dorosłymi już siostrami. Córki z początku tylko dziwnie patrzyły na nasze wygłupy ale potem złapały bakcyla. 
Jest to znakomita zabawa bo ćwiczy czytanie a do tego rozwija wyobraźnię. Nie tylko oryginalne brzmienie nowego słowa ale również próba wyobrażenia sobie tak dziwnego stwora, który byłby połączeniem koguta, motyla i małpy... jak też wyglądałaby taka "kotypa"? Albo jak smakowałby "arbużan"?


Oczywiście do tej zabawy nie trzeba wcale kupować całej gry. Można takie karty zrobić samemu, lub też układać dziwne wyrazy ze zwykłych sylab.
Miłej zabawy.
A w przyszłości wrzucę tu jeszcze prezentacje innych gier wspomagających naukę czytania. Mam jeszcze kilka, jednak chwilowo siedzę na wsi i nawet nie mam przy sobie zdjęć pozostałych gier.

Udanych wakacji wszystkim czytelnikom i trzymajcie się ciepło! Mam nadzieję, że cieplej niż ja. U mnie zaledwie 11 stopni C. W domu 20. Chlip. Nawet zimą mam cieplej w mieszkaniu... Zamiast lipca mam jakieś dziwne połączenie lipca, października i marca. Lidzierrzec.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno temu znajomi pożyczyli nam grę karciano-planszową "Sylaby".
    Zachwyciła nas.
    Można zerknąć na nią tu: https://www.youtube.com/watch?v=VZJF7PD3fZw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy ją i bardzo lubimy :), z pewnością opiszę ją zaraz po powrocie do domu, jak tylko ją obfotografuję. To kolejna gra wybrana i kupiona przeze mnie.

      Usuń
  3. My posiadamy grę "Sylaby" i mieliśmy problem z ułożeniem podpisów pod rysunkami- jest dużo sylab - niestety nadrukowanych dwustronnie-co utrudnia szukanie:-(. W tej grze również występuje "problem" jak w opisywanych wyżej przykładowych "truskawkach":-). Uczącemu się czytać i głoskować dziecku sprawiało to kłopot. Jednakże gra nam też się podoba i daje dużo innych możliwości. Często korzystamy z niej gdy bawimy się "matematycznie":-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze jak szukam jakiś wartościowych gier edukacyjnych to są dla maluchów. Czasami chciałbym zagrać ze "starszym" i nie nigdy nie ma nic takiego co by go zaciekawiło. Ideałem jest zagranie online w większym gronie (multiplayer).

    Ja pamiętam, że grałem w MEMORY i to wg mnie jest świetna gra edukacyjna. Kiedyś udało mi się znaleźć MEMORY w wersji multiplayer i do dzisiaj czasami gram.

    Polecam: www.memorygame.ovh

    OdpowiedzUsuń