Zawiesiłam jednodniwo pracę nad postem o czytaniu, żeby
podzielić się z moimi czytelnikami garścią refleksji patriotycznych.
Może i nie do końca to miejsce, ale kontekst samoedukacji,
dojrzewania, nabywania doświadczeń zachowany, a bardzo mocno przeżyłam dziś
pewien koncert i chcę o tym przeżyciu napisać.
Na urodzinowy koncert Ernesta Brylla niespodziewanie
zaprosiła mnie mama, która pragnęła nań pójść, a że zawsze milej w towarzystwie
więc poszukując takowego zadzwoniła do mnie. Nie trzeba mnie było namawiać, ja
bardzo chętnie, małżonek został z dziećmi a ja poleciałam na wypas.
Dla wszystkich niezorientowanych informacja, Ernest Bryll to
poeta. Kim by nie był i co by nie robił przede wszystkim był, jest i będzie
poetą. Jest też zakochanym w swojej ojczyźnie Polakiem. Pisze z niezwykłą
przenikliwością a jednocześnie prostym językiem trafiając wprost do serca, do
duszy. I ma niezwykłe poczucie humoru oraz prostotę obejścia.
Koncert składał się z piosenek pisanych do jego wierszy
przeplatanych wierszami czytanymi przez autora.
Jest to, najprawdopodobniej, najbardziej poruszający koncert
na jakim miałam przyjemność być w swoim życiu. [Teraz będę troszkę odsłaniać
swoją duszę, nie lubię tego robić, ale dziś jest wyjątkowo.]. Otóż właśnie w
kontekście patriotyzmu będę pisać bo przeżywam.
Wraz z mężem pochodzimy z pokolenia '80 i '81. Mąż historię
lubił zawsze i zorientowany jest w najnowszej. Ja wychowywałam się w domu gdzie
przechowywana była przenośnia drukarnia do "bibuły" - choć tego nie
pamiętam, "bibuła" zaś pojawiała się również, gdy ja jeszcze nie
umiałam czytać. Za to słuchać umiałam i słuchałam Jacka Kaczmarskiego,
"Kolędy nocki" itp. Czym skorupka w młodości nasiąknie... Rodzice
chętnie z nami rozmawiali a dotkliwość minionego ustroju odczuliśmy wszyscy na
własnej skórze, więc nie sposób mi zapomnieć lub nie rozumieć. Ostatnio zaś,
czując się niedobrze we własnej ojczyźnie, zgnębiona sytuacją polityczną,
ekonomiczną, demograficzną i społeczną naszego kraju myślałam nie raz, że
łatwiej było moim rodzicom. Przynajmniej mieli pragnienie i potrzebę wolności.
A dziś, okłamywani przez mainstreamowe media i kłamliwych polityków Polacy jak
owcy w owczym pędzie gnają na zatracenie własnego kraju. Na tym konkretnym
polu zżera mnie gorycz i żal. I udręka. Wychowywałam się w pragnieniu wolności,
w uczciwości i prawdzie. Czytywałam Mickiewicza, Słowackiego, Norwida,
Sienkiewicza. Podziwiałam bohaterów wojennych. Wierzyłam w wielkość Polaków
walczących o wolność w Polsce i poza jej granicami. Cieszyłam się idąc do
wyborów pierwszy raz, nigdy nie opuściłam żadnego głosowania.
Z roku na rok staję się coraz bardziej cyniczna, gdy
obserwuję naszą polską scenę polityczną. Śmiać się czy płakać? Często rozmawiam
o sytuacji naszej Ojczyzny z mężem. Jesteśmy już za starzy, by zmieniać nasze
poglądy. Nie wyjedziemy z kraju, bo tu jest nasze miejsce - chyba, że wybuchnie
wojna. Ale pomiędzy wierszami zdarza nam się refleksja o przyszłości naszych
dzieci. Bywamy zgodni - chcemy uczyć je języków obcych. Nasze dzieci muszą mieć
możliwość wyjazdu. Czy to dobre podejście?
Jaki jest nasz patriotyzm? Czy wychowujemy dzieci w duchu
patriotyzmu?
Wszystkie święta narodowe, patriotyczne są przez nas
zauważane, obchodzone. Rozmawiamy o Powstaniu, powstańcach, żołnierzach wyklętych...
Warszawiaków pomordowanych wspominamy chodząc po Ochocie, gdzie co krok, to
tablica upamiętniająca miejsca mordów. Z okna widzimy popiersie Narutowicza, a
nasze córki wiedzą kim był, lubią słuchać historii wojennych i powojennych. Dziewczynki wzrastają również obserwując nasze
zaangażowanie podczas wyborów, słuchają naszych rozmów, zadają pytania a my
odpowiadamy. A jednak... moi rodzice, jak pamiętam, mieli w sobie tyle nadziei!
A my mamy tyle goryczy.
Nasza codzienność nie jest smutna. Lubimy siebie, z
dzieciakami w domu bywa głośno, bywa gniewnie, bywa radośni, nie ma ani czasu ani
możliwości by topić się w goryczy i żalu. Nasze życie ma głęboki sens, który
nadaje mu Bóg i nasze powołanie. Na co dzień nie odczuwamy tych patriotycznych
rozterek zbyt mocno. Oglądamy Wiadomości z lekkim szyderstwem i rezygnacją
wysłuchując rewelacyjnych rozważań na temat koloru sukienki podczas gdy nikt
nie informuje nas co dzieje się w tylu krajach całego świata. Dookoła nas
lemingi w hipsterskich okularach pałaszują z smakiem kiełki sushi popijając je
żołędziową eko-frappe latte pogardliwie spoglądając na nas z wyżyn swego
uporządkowanego, godnego singielskiego życia.
Co ja tu robię? Gdzie podziały się moje ideały? Gdzie radość
z odzyskanej wolności, którą przekazali nam nasi rodzice?
Przecież nie w przekonaniu, że moim dzieciom będzie lepiej
daleko stąd?
Przez barierę cynizmu przebił się Ernest Bryll.
Jeden z pierwszych wierszy prezentowanych wierszy był to
song z "Kolędy nocki" - "Pójdźcie za naszą
gwiazdą".
Ernest Bryll wspomniał, że nie lubi własnych wierszy. Wciąż
ma nadzieję, że przestaną był aktualne, że ludzie przestaną się z nimi
utożsamiać, przestana je czytać i lubić. Ta nadzieja wciąż się nie spełnia.
(Pomimo ważnego i trudnego przesłania koncert był radosny a Bryll ma niezwykłe
poczucie humoru i prostotę obejścia, łzy wzruszenia łączyły się u mnie ze
szczerym rozbawieniem.)
Poznałam ten song jako część świeżej historii życia moich
rodziców, mojej Ojczyzny. Dziś przypomniał mi się jak jako pieśń o nadziei,
aktualny, świeży, przebijający barierę goryczy i żalu.
Kolejna, poruszająca mnie piosenka, której tekst przywołam
to Pieśń Kronika, wiersz Brylla, którego można posłuchać w wykonaniu Marka
Grechuty na youtube.
"Pieśń
kronika"
Ta ziemia
taka czysta, jakby umieciona skrzydłem aniołów.
Cicha i
równinna, tyle już wycierpiała, a zawsze dziecinna.
Ufa, że
dobroć jest tylko dobrocią,
a prawo tak jest prawem, jak pola się złocą,
kiedy żyto dojrzewa, jak zimą śnieg pada.
Tu wierzą wciąż, że sąsiad szanuje sąsiada,
że chleb jest święty, jeszcze świętsza praca.
Ta ziemia wielkiej myśli, kiedy ją zdeptano
jak ogień tysiąc iskier - tysiąc wielkich ludzi rozrzuciła po świecie.
Kto pustynię budził, kto gasił żar równika
kto topił lodowiec, jeśli nie iskry jej - wielcy synowie współumarli z tęsknoty.
Teraz powróceni w jedno wspólne ognisko
zbudują na ziemi więcej, niźli ktokolwiek - widzę to ja ślepy.
Ta ziemia taka czysta, jakby umieciona skrzydłem aniołów.
Cicha i równinna, tyle już wycierpiała, a zawsze dziecinna.
Ufa, że dobroć jest tylko dobrocią,
a prawo tak jest prawem, jak pola się złocą,
kiedy żyto dojrzewa, jak zimą śnieg pada.
W dalekich ziemiach za to umierali moi ojcowie.
Za gniazdo bociana, za chleb, za tę równinę, co niepokalana.
Za to powietrze ze wszystkich mądrości najzdrowsze,
za ludzi zgodnych, mądrych i cierpliwych,
za najwierniejszych z wiernych, uczciwych z uczciwych.
Za mą Ojczyznę-Polszczyznę, Mazowsze.
W dalekich ziemiach za to umierali.
a prawo tak jest prawem, jak pola się złocą,
kiedy żyto dojrzewa, jak zimą śnieg pada.
Tu wierzą wciąż, że sąsiad szanuje sąsiada,
że chleb jest święty, jeszcze świętsza praca.
Ta ziemia wielkiej myśli, kiedy ją zdeptano
jak ogień tysiąc iskier - tysiąc wielkich ludzi rozrzuciła po świecie.
Kto pustynię budził, kto gasił żar równika
kto topił lodowiec, jeśli nie iskry jej - wielcy synowie współumarli z tęsknoty.
Teraz powróceni w jedno wspólne ognisko
zbudują na ziemi więcej, niźli ktokolwiek - widzę to ja ślepy.
Ta ziemia taka czysta, jakby umieciona skrzydłem aniołów.
Cicha i równinna, tyle już wycierpiała, a zawsze dziecinna.
Ufa, że dobroć jest tylko dobrocią,
a prawo tak jest prawem, jak pola się złocą,
kiedy żyto dojrzewa, jak zimą śnieg pada.
W dalekich ziemiach za to umierali moi ojcowie.
Za gniazdo bociana, za chleb, za tę równinę, co niepokalana.
Za to powietrze ze wszystkich mądrości najzdrowsze,
za ludzi zgodnych, mądrych i cierpliwych,
za najwierniejszych z wiernych, uczciwych z uczciwych.
Za mą Ojczyznę-Polszczyznę, Mazowsze.
W dalekich ziemiach za to umierali.
Wszystkie wiersze opatrzone były komentarzem Autora. Często zabawnym, równie często wzruszającym, pełnym zadumy. Anegdotą o powstaniu wiersza, ludziach, których Bryll spotkał, fragmentem z historii jego życia, starszej i współczesnej. Wszystko co mówił chłonęłam duszą i sercem a rozum mi podpowiadał: "Spójrz oto człowiek, który przeżył więcej niż ty, widzi jak jest i nie traci nadziei. Jest Polakiem."
Może być trudno to zrozumieć czytelnikowi, ale dla mnie było to żywe spotkanie z patriotą. I natchnienie do wychowania na patriotów własnych dzieci. Trochę naiwnych, wrażliwych, idealistycznych. Walecznych. Niezłomnych. Trwających w Ojczyźnie.
"Aniele mych pradziadów"
Aniele mych pradziadów chłopskich daj tę siłę
Z jaką się w bezimiennej powstaje godzinie
Gdy pół nocy pół świtu. Gdy świat ucichł w zimie
I ojczyzna jest - jakby Boga już nie było
Modlitwo moja. Teraz nie umieraj
I dla nas niebo wysoko otwieraj
Bośmy już zapomnieli cośmy tam widzieli
Rzuć nam na ziemię promień - abyśmy się wspięli
Choć trochę wyżej i patrząc z półnieba
Ujrzeli swe życie tak jak pewno trzeba
Aniele mych pradziadów. Wspomóż naszą słabość
Zapal gwiazdy jak świecę. To czas gdy się rodzą
Najczystsze nasze myśli, a zmory przychodzą
By je jak owce dusić i zabijać radość
Modlitwo moja. Nie odchodź, nie gaśnij
Powiedz że zaraz wszystko się wyjaśni
Byśmy nie zapomnieli, że przyjaciół mamy
Oni wołają do nas, my do nich wołamy
I przez głuchotę, tępotę ciemności
Kiełkują pierwsze promienie radości.
Przywołany powyżej wiersz jest wołaniem i mojej duszy. Bryll przemówił do mojego serca. Obudził mój patriotyzm. Czy też te właśnie uczucia, które spodziewałam się czuć myśląc o swoim patriotyzmie.
Nino a czy po tych przeżyciach, wzruszeniach i przemyśleniach, już jednak chyba na chłodno- czy nadal w obliczu wojny jesteś gotowa uciekać z rodziną? Czy może zmieniłaś zdanie w tym niełatwym temacie? No i - dokąd byś uciekała?
OdpowiedzUsuńDo Australii. Ale nie wiem co zrobię. Ja sama bym została, ale jestem odpowiedzialna za dzieci. Zresztą decyzji nie będę podejmować samodzielnie, mam od tego męża. Jak powie: uciekać to uciekamy.
OdpowiedzUsuńTak, czy inaczej w poście nie ma o tym mowy, bo nie sposób zaplanować tego co będzie. Zwykle gdy zdarza się taka sytuacja trzeba robić to co należy. Teraz do mnie należy wychowywanie dzieci a nie planowanie ucieczki.
OdpowiedzUsuńPiękne wiersze,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne wiersze,pozdrawiam
OdpowiedzUsuń